To jest miłość…
17 września, tuż przed godziną 18.00, sala widowiskowa Sochaczewskiego Centrum Kultury w Boryszewie rozbłysnęła ciepłymi światłami scenicznymi, przyjaźnie witając tłum widzów, który w pochmurny jesienny wieczór przybył na recital Jacka Wójcickiego. A był to recital niezwykły! Zorganizowany już po raz kolejny z okazji obchodów Światowego Dnia Choroby Alzheimera przez znaną sochaczewianom Fundację Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera, wpisał się już na stałe w kalendarz wydarzeń kulturalno-społecznych naszego miasta.
Koncert otworzyła prezes wspomnianej fundacji – pani Krystyna Mikołajczyk i Izabela Goryniak, witając wszystkich zaproszonych gości, którzy całym sercem wspomagają działalność nie tylko fundacji, lecz również aktywnie działają na rzecz osób niepełnosprawnych: wiceprzewodniczącego Sejmiku Województwa Mazowieckiego Adama Orlińskiego, zastępcę burmistrza miasta Sochaczew Marka Fergińskiego, naczelnik Wydziału Polityki Społecznej i Ochrony Zdrowia Joannę Kamińską, naczelnik Wydziału Sportu i Organizacji Pozarządowych Agatę Kalińską, a także pracowników fundacji oraz sochaczewską publiczność.
Chwilę po podziękowaniach, głos zabrała lek. neurolog Agnieszka Obrębska, która z literacką prostotą – i jakże trafnie – wyjaśniła czym jest starość i związane z nią choroby, w tym Alzheimer. Zwróciła uwagę na to, że ludzie starsi są dla nas bezcenną skarbnicą wiedzy, szczególnie w czasach pędzącej jak pendolino cywilizacji. Zachęcała do wspólnych spacerów, do wspólnego oglądania zdjęć oraz do wspólnego lepienia… pierogów. I wreszcie do tego, żeby się nie bać. Nie bać „usiąść w pierwszym rzędzie” – nie bać się opinii innych… Wtedy, gdy myślimy o rodzinie. Wypisała publiczności receptę na chorobę zwaną „starością”. A na tej „recepcie” lek najważniejszy – miłość. „Trzeba kochać” – mówiła ciepłym głosem. „Trzeba wracać do rzeczy pierwotnych. Bo to jest miłość”…
Takiej wzruszającej prelekcji, i takich leków nikt się chyba nie spodziewał. Tak, jak nikt nie spodziewał się, że wybitny krakowski aktor, pieśniarz, kabareciarz i przede wszystkim… artysta Jacek Wójcicki, który potrafi „zaśpiewać nawet tańczący stolik”, zabierze publiczność w podróż pełną wspomnień: od Sorrento – przez Kraków – do Paryża. A pieśniami, tj.: „Modlitwa o wschodzie słońca”, „Serce”, „Mona Lisa”, „Usta milczą, dusza śpiewa” czy „Jesteśmy na wczasach”, rozbawi i wzruszy widzów, którzy owacjami na stojąco i prezentem (obraz Barbary Jachimowicz) podziękowali mu za ten niezapomniany recital.
I ja tam byłam, duszę melodią i poezją nakarmiłam. A co zobaczyłam, usłyszałam – to wam opowiedziałam.
Tekst i foto: Anna Wolińska