W tym roku Dni Sochaczewa miały nietypowy charakter – odbyły się w formule online. Wśród wielu prezentacji, opracowanych specjalnie na święto miasta, znalazł się także blok filmowy przygotowany przez Sochaczewskie Centrum Kultury. Zobaczyliśmy w nim spektakle, pokazy tańca, popisy wokalne i instrumentalne.
Program rozpoczął się koncertem Studia Wokalnego prowadzonego przez Piotra Milczarka. W wykonaniu dzieci i młodzieży usłyszeliśmy znane i lubiane utwory takie jak: „Co powie tata”, „Kaczka dziwaczka”, czy „Radość najpiękniejszych lat”. Następnie zaprezentował się Dziecięco-Młodzieżowy Zespół Pieśni i Tańca „Folklorek”, który pod okiem Katarzyny Proch i Kingi Przybylskiej przygotował występ pt. „Od małego tańczę oberka ludowego”. Zarówno maluchy, jak i starsze dzieci, dostarczyły wiele radości, tańca i zabawy do muzyki granej na żywo. We wzruszającym koncercie wystąpiła młodzież z Klubu Piosenki prowadzonego przez Jolantę Kawczyńską. Wokalistki wybrały dojrzały repertuar i wypadły świetnie. Równie dobre wrażenie wywarła Estrada Dziecięca Open Day Junior, w wykonaniu której obejrzeliśmy spektakl „W tajemniczym ogrodzie” w reżyserii Jolanty Kawczyńskiej. Przedstawienie opowiada o samotności i smutku, ale też przyjaźni i szczęściu, niosąc nadzieję na świat pełen cennych wartości. W jubileuszowym koncercie Open Day „Sochaczew Rozśpiewany” wystąpili laureaci poprzednich edycji projektu. Występ uzdolnionej młodzieży pełen był lirycznych dźwięków, choć nie zabrakło też radosnych i optymistycznych akcentów. Kolejna pozycja to „OZ Remix”, w reżyserii Dawida Żakowskiego, czyli fragmenty musicalu w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Camerata Mazovia, młodych aktorów Teatru Maska oraz zespołu tanecznego Abstrakt. Melodyjne aranżacje orkiestry w połączeniu z baśniową treścią spektaklu, przeniosły nas do świata pełnego miłości i przyjaźni, który pamiętamy z dzieciństwa z powieści „Czarnoksiężnik z krainy Oz”.
Zwieńczeniem artystycznego bloku fi lmowego był pełen wirtuozerii koncert „Muzyczne fantazje” Orkiestry Kameralnej Camerata Mazovia pod dyr. Artura Komorowskiego. Orkiestra wystąpiła w pełnym składzie, prezentując głównie szlagiery z gatunku muzyki fi lmowej. Ich opracowaniem zajął się utytułowany w środowisku muzycznym kompozytor – profesor Akademii Muzycznej im. G. i K. Bacewiczów w Łodzi – Adam Manijak, który w trakcie koncertu zaprezentował się również jako solista, brawurowo wykonując m.in. „Minifantazję n.t. walców Henryka Warsa”. Bardzo sprawny technicznie, posługujący się pięknym dźwiękiem i znakomitą dynamiką, wspólnie z orkiestrą stworzył pełną blasku interpretację utworu. Kolejnym solistą, który wystąpił z Cameratą był klarnecista dr hab. Robert Stefański – wykładowca Akademii Muzycznej im. G. i K. Bacewiczów w Łodzi. Wykonując „Wariacje na temat piosenki Pierwszy znak”, które opracowane zostały przez Adama Manijaka, popisał się niezwykłą muzykalnością. Camerata Mazovia kolejny raz zachwyciła pięknym brzmieniem, żywiołowością i ekspresją sceniczną. Ponownie mogliśmy podziwiać nie tylko znakomite zgranie zespołu pod batutą Artura Komorowskiego, ale także pełne blasku muzykowanie we współpracy z solistami.
Przygotowanie materiału filmowego na Dni Sochaczewa wymagało olbrzymiego nakładu pracy całej ekipy Sochaczewskiego Centrum Kultury. – Prace były bardzo intensywne i odbywały się na wielu płaszczyznach. Było to spore wyzwanie dla wszystkich, którzy musieli zaprezentować się przed kamerami, ale również duże przedsięwzięcie od strony organizacyjnej i realizatorskiej. Pamiętać należy o tym, że programy, które zostały finalnie zaprezentowane przez poszczególne grupy, powstawały w okresie pandemii, więc w dość specyficznych warunkach – mówi Magdalena Franaszek-Niewiadomska kierownik produkcji filmowych SCK.
Tekst: Iza Strzelecka
Koncert Studia Wokalnego
Koncert Dziecięco-Młodzieżowego Zespołu Pieśni i Tańca „FOLKLOREK”
Koncert Klubu Piosenki
„W tajemniczym ogrodzie” – spektakl Estrady Dziecięcej „Open Day Junior”
W piątkowy wieczór 11 czerwca w Galerii ZeDeK odbył się wernisaż wystawy malarstwa Gamida Ibadullayeva. Wystawa nosi tytuł „Noc & Dzień” i stanowi przekrój twórczości artysty z ostatnich kilkunastu lat.
Na wernisażu pojawili się zaproszeni goście m.in. naczelnik wydziału Kultury, Turystyki i Promocji Miasta Joanna Niewiadomska-Kocik, radny powiatu sochaczewskiego Daniel Janiak oraz zaprzyjaźnieni artyści. Uroczystego otwarcia dokonał dyrektor Sochaczewskiego Centrum Kultury Artur Komorowski oraz Marta Wasilewska – kurator wystawy. Wernisaż był też okazją do promocji nowego filmu Gamida Ibadullayeva „Dusza bez adresu”, który już niebawem ujrzy światło dzienne.
Sama wystawa to zbiór wielkoformatowych obrazów. Autor słynie z abstrakcji, które zawsze pozostawiają szerokie pole do interpretacji. Nie inaczej jest tym razem. Tytułowe – noc i dzień – znajdują mocne odzwierciedlenie w prezentowanej ekspozycji. Delikatne, pogodne barwy obrazów przeplecione z mrocznymi, wyzwalają szerokie spektrum emocji. Są swego rodzaju metaforą życia, które ma zarówno jasne, jak i ciemne strony.
Wystawa dostępna jest dla zwiedzających do 13 lipca. Galeria czynna jest od środy do piątku w godz. 10.00-16.00. Dodatkowo w ramach Dni Sochaczewa (12 i 13 czerwca) wystawę można zwiedzać od godz. 15.00 do 17.00. Zapraszamy również na wirtualny spacer po galerii. Ta forma zwiedzania wystawy Gamida Ibadullayeva, dostępna będzie od niedzieli na stronie sck.sochaczew.pl oraz na Facebooku.
Tekst i foto: Iza Strzelecka
Szersza fotorelacja z wernisażu dostępna jest na Facebooku —>TUTAJ
Sochaczewskie Centrum Kultury zaprasza w dniach 2-13 sierpnia na Letnie Warsztaty Artystyczne z Teatrzykiem PAC-PAC. Oferta przeznaczona jest dla dzieci w wieku od 6 do 12 lat.Zajęcia odbywać się będą w SCK przy ul. Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego 5, od poniedziałku do piątku w godz. 10.00 – 14.00.
Zapraszamy na wakacje z teatrzykiem PAC-PAC. Powita Was teatr kukiełkowy! Razem stworzymy lalki-kukiełki z waszych ulubionych bajek, poznamy tajniki rękodzieła artystycznego, zagramy w szachy i skomponujemy piosenki wakacyjne. A na zakończenie wystąpimy wspólnie w teatrzyku kukiełkowym PAC-PAC.
Koszt udziału dziecka w Letnich Warsztatach Artystycznych: 130 zł. za tydzień.
Honorujemy zniżki wynikające z posiadania Sochaczewskiej Karty Mieszkańca i Karty Dużej Rodziny.
Zapisy w impresariacie Sochaczewskiego Centrum Kultury pod nr tel. (46) 863-07-68.
Zapraszamy na nowy cykl: PIĄTKI z SCK online, w ramach którego prezentowane będą projekty będące kontynuacją dotychczasowej działalności Sochaczewskiego Centrum Kultury online oraz szereg nowych pomysłów. W każdy piątek miesiąca publikować będziemy prezentacje filmowe wśród których znajdą się takie projekty jak: SCK czyta dzieciom, wystawy Galerii e-ZeDeK, słuchowisko „Między nami… pokoleniami” Teatru z Dialogiem, prezentacje Teatru Zabawy Konik i Teatrzyku Pac-Pac, piosenki wykonywane przez uczestników zajęć wokalnych, a także spektakle Teatru Maska.
Projekty te prezentowane będą na profilu Sochaczewskiego Centrum Kultury na Facebooku —> TUTAJ
W dniach 5-6 czerwca odbyły się Mistrzostwa Polski federacji IDO Disco Dance, Disco Freestyle i Disco Show „National Disco Champ” – eliminacje do Mistrzostw Europy i Świata. Na najważniejszych w roku zawodach tanecznych, w kategoriach disco dance i disco freestyle, sochaczewski zespół Abstrakt reprezentowały: Amelia Szmagala, Weronika Szewczyk, Antosia Siewiera, Marta Kitlińska, Natalia Zielińska, Natalia Matusiak, Natalia Tomczak, Maja Chruściel, Kornelia Pakuła, Amelia Klata, Yulia Martynyshyn, Kasia Rogozińska, Oliwia Spilaszek, Malwina Pytkowska i Lena Rednowska.
Wszystkie tancerki zaprezentowały się świetnie. Awans do Kadry Narodowej wywalczyły:
Kornelia Pakuła– II miejsce: tytuł II Vice Mistrza Polski w kategorii disco freestyle solo junior 1
Amelia Szmagala – V miejsce w kategorii disco dance solo mini kids
Sochaczewskie Centrum Kultury zaprasza na pierwszy odcinek nowego projektu „Z bliska”. Jest to cykl wywiadów z ludźmi kultury, które prezentowane będą na profilu SCK na Facebooku. W pierwszej odsłonie przybliżamy postać Gamida Ibadullayeva.
Dusza bez adresu” to najnowszy film Gamida Ibadullayeva. Artysty stojącego ponad podziałami. Artysty absolutnie pełnego… Wciąż poszukującego prawdy. Niebywale twórczego i… Tworzącego wielkoformatowe rzeźby, delikatne szkice, monumentalne obrazy. Komponującego nie tylko azerbejdżańską muzykę, ale i improwizacje wypływające z białego szumu. Tak można jedynie w wielkim skrócie opisać wbrew pozorom bardzo skrytego w sobie Gamida Ibadullayeva. Syna uznanego na świecie, wielokrotnie nagradzanego artysty – Ali Ibadullayeva.
Gamid Ibadullayev to człowiek, który choć urodził się i studiował w Azerbejdżanie, od wielu lat związany jest z Polską. Polską, którą pokochał, w której wychowuje swojego syna, a do której przybył z jednym bagażem wspomnień. Czy więc – jako artysta malarz, historyk sztuki, fotograf i reżyser – w swoim filmie nie dokonał wiwisekcji i sam nie jest „duszą bez adresu”?
Pięć lat temu nawiązałeś współpracę z Sochaczewskim Centrum Kultury. Pamiętam twoją pozytywną energię, szeroko zakrojone plany, otwartość na nowe projekty a świat w tym czasie zdążył wywrócić się do góry „gwiazdami”.
Wiesz, ja nadal jestem bardzo otwartym człowiekiem. I nadal jestem optymistą. Pandemia tego nie zmieniła. Nadal czuję się silnie związany z przyrodą, która jest jednym z głównych źródeł mojej twórczości. Teraz znalazł się moment na wyciszenie, w tym – owszem – przykrym i bardzo, bardzo trudnym czasie. I co najważniejsze, udało mi się zrealizować wiele nowych pomysłów. A co za tym idzie poznałem nowych, wspaniałych ludzi. To z nimi – między innymi – nagraliśmy film, na który wreszcie znalazłem czas. Mogłem spokojnie napisać scenariusz i go (znaczy film) wyreżyserować.
A film trudny, co zresztą potwierdza już sam tytuł. Widać, że wziąłeś na siebie całkiem niełatwe zadanie…
[Westchnięcie i uśmiech – red.] Pracowaliśmy faktycznie bardzo ciężko, często kończyliśmy pracę nad ranem i już trzeba było wstawać, i kręcić kolejne sceny. A temat ciężki… Tym bardziej, że zainspirowałem się tu panem Bergmanem, którego filmy bardzo lubię… Widzimy tu też wpływ współczesności. Obecnie, wszystko robimy „na szybko”. A tu trzeba się zatrzymać, przemyśleć. Czas się nagle zatrzymuje. I okazuje się, że filmy Bergmana są bardzo aktualne i pokazują prawdę, na której mi najbardziej zależy. I tu muszę się zatrzymać, bo nie tylko Bergmanem się tu inspirowałem, ale też Tarkowskim. Szczególnie pod względem reżyserskim i operatorskim. Wracając do myśli: starałem się, żeby ten film pokazał prawdę. To takie utrzymane może trochę w mrocznym, czarnobiałym klimacie wielowarstwowe studium duszy, ale wbrew pozorom bardzo realistyczne. Stąd może zresztą ta wielowarstwowość, dzięki której można odczytywać film na wiele sposobów.
Wielowarstwowość to rzeczywiście znak rozpoznawczy twojej twórczości. To łączenie muzyki, abstrakcji, fotografii, rzeźby i elementów filmu. Wydawałoby się, że tę „wielowarstwowość” masz we krwi i mam niejasne wrażenie, że główny bohater bardzo przypomina ciebie.
Tak jak mówiłem, chciałem maksymalnie dotrzeć do prawdy. Ta uczciwość była podstawą scenariusza i na nią położyłem przy jego pisaniu główny nacisk. Pochodzę z rodziny artystycznej. Znam to środowisko, jak to się mówi, od podszewki. W nim wyrosłem. Nawiązałem więc do artysty, ale formuła filmu jest uniwersalna. Głównym bohaterem mógłby być tu nawet lekarz… Chodziło raczej o to, żeby wniknąć w duszę człowieka… Wiesz, ja odbieram sztukę jako cały organizm. To jest jej podstawą. Tak jak w przyrodzie. Nie usłyszysz dźwięku drzewa, jak nie ma wiatru.
A w Twoim filmie można usłyszeć nawet dźwięk malowanego obrazu.
[uśmiech – red.] Tak, tak. A to dlatego, że chcę uchwycić, uwypuklić atmosferę, która nas otacza. Niewidoczne, niezauważalne na co dzień rzeczy – przybliżyć. A do tego potrzeba dużo ciszy i pytań. Dlaczego dotykamy papier? Dlaczego nalewamy herbaty? To wszystko ma znaczenie. To, że maluję obrazy, szkicuję czy rzeźbię pozwala mi na pewnego rodzaju plastyczność. I może dlatego tak bardzo lubię film, i dlatego skończyłem filmówkę. Tu można właśnie wszystko połączyć. Obraz, dźwięk, emocje i co najważniejsze – współpracę z ludźmi.
W ciszy można usłyszeć sztukę – tak jak drugiego człowieka… I w twoim filmie się to sprawdza. Film niby czarnobiały, a jednak – niepozbawiony intensywnych barw.
I tu powracamy do tej wielowarstwowości. Z góry założyłem, że film będzie czarnobiały, żeby jeszcze bardziej skupić się na emocjach. Taka rzeźbiarska plastyczność, żeby widza nie rozpraszać, niepotrzebnie. Totalnie czysta forma. Mamy czarnobiały obraz, mamy emocje i mamy sceny, które mają nam przekazać właśnie tę prawdę.
A prawda, która mieni się tu całą paletą barw ukryta jest w twarzach bohaterów. Wydaje się, że twoje postaci są bardzo zagubione…
I tu nie do końca się zgodzę. Tytuł filmu jest wymowny: „Dusza bez adresu”, ale to, że dusza jest bez adresu to nie znaczy, że jest zagubiona. Starałem się nie tyle pokazać zagubienie duszy, ale jej swobodę. Staram się postrzegać ją tu szerzej. Każdy człowiek… Każdy człowiek ma duszę dużo szerszą i głębszą. Ona naprawdę nie ma adresu. I tu właśnie istotny był moment doboru aktorów, którzy chcieli zagłębić się we własne dusze. Bardzo, bardzo się cieszę, że trafiłam na takiego aktora. To Maurycy Wolf, który mi bardzo ważną rzecz powiedział. Taką, która mnie podbudowała. Ja wysłałem mu scenariusz z zapytaniem czy się zgodzi zagrać w filmie, bo wiadomo – obostrzenia związane z pandemią. I do scenariusza załączyłem „Kołysankę”, którą napisałem właśnie do tego filmu. I [tu śmiech Gamida red.] mnie bardzo podbudował. Dostałem taką odpowiedź: „Gamid, przesłuchałem kołysankę i już chcę zagrać w filmie, ale scenariusza jeszcze nie czytałem”. I wtedy zrozumiałem, że to jest ten aktor, który powinien głównego bohatera zagrać, że on pokaże tę prawdę. Zresztą miałem to szczęście, że w filmie zagrali naprawdę fantastyczni aktorzy: Grażyna Łącka, Justyna Fabisiak, Patrycja Grzywińska, Katarzyna Łochowska, Lila Michniewicz, Aleksander Ibadullayev, Tomasz Ertman…
I udało się wam wygrać ciszę pełną dźwięków…
Nie wiem czy się udało, ale całą ekipą staraliśmy się, żeby obraz sam się obronił, żeby można było obejrzeć film i bez dźwięku. I tu muszę dodać, że uwielbiam filmy nieme. Obraz powinien mówić sam za siebie, muzyka za siebie, gra aktorska sama za siebie. A wszystko razem powinno posiadać pewną harmonię. To jest ta wielowarstwowość właśnie. I tu mała dygresja: jeśli nie maluję – zawsze szkicuję. Wiesz, nawet zrobiłem kiedyś taki eksperyment. Szkicowałam w różnych stanach umysłu – niewyspania, zmęczenia… Taki kardiogram. Zapisy emocji. I to zbieram w segregatory. I taki zapis właśnie chciałem pokazać. Stąd może pewna [ale umowna – red.] dosłowność w filmie – bohater zaczyna właśnie od szkicowania.
I tu dotykamy, chyba twojego bardzo mocnego związku z ojcem…
[cisza – red.] … Tata pokazał mi przestrzeń. Zawsze ją mi dawał. Raz, jak byłem mały, to dał mi dużą kartkę do rysowania. Wiesz, ogromne białe pole, a ja chciałem narysować coś małego. A że byłem mały, to myślałem, że małe rzeczy rysuje się na małych kartkach. I wtedy tata otworzył przede mną zupełnie nową perspektywę – powiedział: „To narysuj to coś małego na dużej kartce”. I to jest zasada, którą staram się kierować w sztuce. Zawsze zostawiam w swoich pracach przestrzeń.
I tę przestrzeń zapisałeś w dźwiękach kołysanki…
To w ogóle ciekawe, bo ostatnią scenę, właśnie z tą kołysanką, nagrywaliśmy w Sochaczewskim Centrum Kultury. I tu chcę podziękować dyrektorowi SCK Arturowi Komorowskiemu, który zawsze w moich twórczych działaniach mnie wspierał. SCK ma świetną scenę. Jej obraz idealnie zgrał się z muzyką. I muszę zdradzić, że to jedna z kluczowych scen w filmie. Tak samo, jak kluczowa jest scena malowania obrazu przez Maurycego, któremu dałem farby i płótno. I aktor niejako na oczach widza tworzy ten obraz. I jest on bardzo ciekawy. Mam nadzieję pokażemy go w SCK podczas najbliższej wystawy.
A wystawa już w piątek 11 czerwca o godz. 18.00. Myślisz, że będziesz mógł pokazać na wernisażu przedpremierowo swój film?
Niestety, choć bardzo bym chciał. Film przygotowujemy do konkursu, więc jego przedpremiera nie jest możliwa. Obiecać jednak mogę, że pokażemy pewne ujęcia lub zwiastun filmu i tak jak wspomniałem, chciałabym też podczas wystawy pokazać obraz stworzony przez Maurycego na planie filmowym.
Zapowiada się więc bardzo ciekawy wernisaż i jestem pewna, że po tak długim czasie bycia „online”, samo spotkanie z twoją twórczością i sama rozmowa z tobą, będzie prawdziwą przyjemnością.
[Uśmiech – red.] Zapraszam. Do zobaczenia na wernisażu.